Leptyna – w świecie dietetycznym jest o niej coraz głośniej. Nie dzieje się tak bez powodu. W dzisiejszych czasach liczba problemów zdrowotnych rośnie w zastraszającym tempie, a leptyna jest jednym z klocków tej układanki. Warto więc zdawać sobie sprawę, czym ona w ogóle jest.
Leptyna to hormon sytości. Jest wytwarzana w naszym organizmie przez białą tkankę tłuszczową w odpowiedzi na dostarczenie pożywienia, energii, kalorii. Wraz z krwią przedostaje się do naszego mózgu, a dokładniej do zlokalizowanego tam podwzgórza, które znajduje się w części podkorowej mózgowia. To właśnie tam dociera sygnał o sytości, a gdy receptory podwzgórza odbiorą go prawidłowo, wysyłają dalej informację, by zahamować lub też zmniejszyć apetyt. W tym samym czasie w organizmie spada ilość greliny, czyli hormonu odpowiedzialnego za odczuwanie głodu.
Leptyna jest więc prawdziwym generałem gospodarki energetycznej i w kontekście odczuwania głodu oraz sytości musimy bardzo liczyć na jej poprawną pracę. Niestety u wielu osób tak się nie dzieje. Przez nadmiar spożywanej żywności (szczególnie tej przetworzonej), dużą ilość stresu oraz małą ilość snu i jego fatalną jakość nieprawidłowa praca gospodarki energetycznej staje się popularnym zaburzeniem. W dłuższej perspektywie może ono prowadzić do wielu poważniejszych problemów zdrowotnych.
Leptynooporność
Leptyna jest produkowana przez białą tkankę tłuszczową (WAT). Im więcej jej mamy, tym więcej leptyny będziemy produkować. Biała tkanka tłuszczowa to ta, za którą nie przepadamy. Odkładać się może na biodrach, brzuchu i udach, a my desperacko próbujemy się jej pozbyć. Początkowo sytuacja, gdy hormonu sytości jest dużo, może wydawać się dla wielu osób korzystna. W końcu dużo leptyny oznacza dobrobyt, tak? Wciąż wielu ludziom bycie chudym kojarzy się z niedożywieniem i chorobą, natomiast nadmiar tłuszczu – z dobrobytem. Nic bardziej mylnego. Organizm nie lubi dostawać zbyt wiele energii przez długi czas. Gdy notorycznie zachodzi taka sytuacja, przestaje słuchać sygnałów docierających do mózgu. Mówimy w takiej sytuacji o leptynooporności. Receptory w mózgu stają się oporne i nie chcą przyjmować leptyny, a więc sygnał o sytości nie dociera do organizmu.
Wilczy głód
Do czego to prowadzi? Paradoks polega na tym, że organizm osoby z nadmiarem tkanki tłuszczowej, spożywającej zbyt dużo pożywienia, zachowuje się, jakby głodował. Skoro sygnał sytości nie dociera, to tak jakby go w ogóle nie było. Zwykle nie ma go wtedy, gdy panuje głód. Panujący głód to fatalny moment na płodzenie potomka, prawda? W końcu nie ma żywności, by wykarmić jedną osobę, a co dopiero więcej. Z takiego samego założenia wychodzi organizm, który próbuje desperacko zablokować funkcje rozrodcze. Nie chce dopuścić do ciąży i tym samym zwiększenia ryzyka śmierci. Przy tym wszystkim może pojawić się przewlekły wilczy głód.
Nadmiar tkanki tłuszczowej oraz nadmiar spożywanej żywności to podstawowy problem wielu osób mających zaburzenia hormonalne. I nie jest to twierdzenie oparte jedynie na logice. Choć i ta jest bardzo przekonująca (podczas panującego głodu organizm nie chce dopuścić do ciąży, bo w czasach, gdy kształtowały się te mechanizmy, głód oznaczał prawdziwe niebezpieczeństwo śmierci). Jest już wiele opracowań naukowych i badań potwierdzających omawiane tu mechanizmy. Otyłość wpływa negatywnie nie tylko na płodność, ale promuje też powstawanie nadmiernej ilości androgenów u kobiet czy też pogorszenie parametrów nasienia oraz hipogonadyzm u mężczyzn.
Z czym się to wiąże?
Już w 1997 roku naukowcy wykazali bardzo wyraźną korelację pomiędzy poziomem testosteronu u mężczyzn a stężeniem leptyny w surowicy [1]. Jej wysokie poziomy korelowały znacznie z obniżonym poziomem hormonu odpowiadającego za męskość.
Natomiast w 2007 roku wykazano korelację u kobiet w USA, która pokazała, że aż 80% kobiet z PCOS ma jednocześnie stwierdzoną otyłość lub nadwagę. Co ciekawe, naukowcy zwrócili uwagę na to, że w Europie procent ten jest znacznie mniejszy [2]. Odpowiadać za to może środowisko lub… styl życia.
W 2004 roku przeprowadzono bardzo ciekawe badanie, które pokazało, że nawet krótka deprawacja snu wpływa wyraźnie na zaburzenie sygnalizacji leptyny i greliny [3]. Powszechne skrócenie czasu snu, co jest normą w dzisiejszych czasach, może mieć spore znaczenie w kontekście zaburzeń gospodarki energetycznej i idących za tym zaburzeń hormonalnych.
Czasami w przypadku zaburzeń hormonalnych warto zadbać o podstawy (zwłaszcza na samym początku): o zdrowszą, mniej energetyczną dietę i o więcej aktywności fizycznej. Bardzo często na zaburzenia gospodarki energetycznej pracuje się latami, trudno więc oczekiwać, że do porządku uda się to doprowadzić jednym lekarstwem.
Jeżeli potrzebujesz pomocy dietetyka klinicznego, zgłoś się do poradni Ajwen: tel. 796 122 070 lub [email protected].
To może Cię zainteresować:
Sprawdź nasze e-booki:
Przypisy
[1] H.M. Behre i.in., Strong association between serum levels of leptin and testosterone in men, https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/9302400/ (17.07.2018).
[2] S. Taheri i in., Short Sleep Duration Is Associated with Reduced Leptin, Elevated Ghrelin, and Increased Body Mass Index, https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/15602591/ (17.07.2018).
[3] S. Sam, Obesity and Polycystic Ovary Syndrome, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2861983/ (17.07.2018).
Autor
Mateusz Ostręga
Leptyna – w świecie dietetycznym jest o niej coraz głośniej. Nie dzieje się tak bez powodu. W dzisiejszych czasach liczba problemów zdrowotnych rośnie w zastraszającym tempie, a leptyna jest jednym z klocków tej układanki. Warto więc zdawać sobie sprawę, czym ona w ogóle jest.
Leptyna to hormon sytości. Jest wytwarzana w naszym organizmie przez białą tkankę tłuszczową w odpowiedzi na dostarczenie pożywienia, energii, kalorii. Wraz z krwią przedostaje się do naszego mózgu, a dokładniej do zlokalizowanego tam podwzgórza, które znajduje się w części podkorowej mózgowia. To właśnie tam dociera sygnał o sytości, a gdy receptory podwzgórza odbiorą go prawidłowo, wysyłają dalej informację, by zahamować lub też zmniejszyć apetyt. W tym samym czasie w organizmie spada ilość greliny, czyli hormonu odpowiedzialnego za odczuwanie głodu.
Leptyna jest więc prawdziwym generałem gospodarki energetycznej i w kontekście odczuwania głodu oraz sytości musimy bardzo liczyć na jej poprawną pracę. Niestety u wielu osób tak się nie dzieje. Przez nadmiar spożywanej żywności (szczególnie tej przetworzonej), dużą ilość stresu oraz małą ilość snu i jego fatalną jakość nieprawidłowa praca gospodarki energetycznej staje się popularnym zaburzeniem. W dłuższej perspektywie może ono prowadzić do wielu poważniejszych problemów zdrowotnych.
Leptynooporność
Leptyna jest produkowana przez białą tkankę tłuszczową (WAT). Im więcej jej mamy, tym więcej leptyny będziemy produkować. Biała tkanka tłuszczowa to ta, za którą nie przepadamy. Odkładać się może na biodrach, brzuchu i udach, a my desperacko próbujemy się jej pozbyć. Początkowo sytuacja, gdy hormonu sytości jest dużo, może wydawać się dla wielu osób korzystna. W końcu dużo leptyny oznacza dobrobyt, tak? Wciąż wielu ludziom bycie chudym kojarzy się z niedożywieniem i chorobą, natomiast nadmiar tłuszczu – z dobrobytem. Nic bardziej mylnego. Organizm nie lubi dostawać zbyt wiele energii przez długi czas. Gdy notorycznie zachodzi taka sytuacja, przestaje słuchać sygnałów docierających do mózgu. Mówimy w takiej sytuacji o leptynooporności. Receptory w mózgu stają się oporne i nie chcą przyjmować leptyny, a więc sygnał o sytości nie dociera do organizmu.
Wilczy głód
Do czego to prowadzi? Paradoks polega na tym, że organizm osoby z nadmiarem tkanki tłuszczowej, spożywającej zbyt dużo pożywienia, zachowuje się, jakby głodował. Skoro sygnał sytości nie dociera, to tak jakby go w ogóle nie było. Zwykle nie ma go wtedy, gdy panuje głód. Panujący głód to fatalny moment na płodzenie potomka, prawda? W końcu nie ma żywności, by wykarmić jedną osobę, a co dopiero więcej. Z takiego samego założenia wychodzi organizm, który próbuje desperacko zablokować funkcje rozrodcze. Nie chce dopuścić do ciąży i tym samym zwiększenia ryzyka śmierci. Przy tym wszystkim może pojawić się przewlekły wilczy głód.
Nadmiar tkanki tłuszczowej oraz nadmiar spożywanej żywności to podstawowy problem wielu osób mających zaburzenia hormonalne. I nie jest to twierdzenie oparte jedynie na logice. Choć i ta jest bardzo przekonująca (podczas panującego głodu organizm nie chce dopuścić do ciąży, bo w czasach, gdy kształtowały się te mechanizmy, głód oznaczał prawdziwe niebezpieczeństwo śmierci). Jest już wiele opracowań naukowych i badań potwierdzających omawiane tu mechanizmy. Otyłość wpływa negatywnie nie tylko na płodność, ale promuje też powstawanie nadmiernej ilości androgenów u kobiet czy też pogorszenie parametrów nasienia oraz hipogonadyzm u mężczyzn.
Z czym się to wiąże?
Już w 1997 roku naukowcy wykazali bardzo wyraźną korelację pomiędzy poziomem testosteronu u mężczyzn a stężeniem leptyny w surowicy [1]. Jej wysokie poziomy korelowały znacznie z obniżonym poziomem hormonu odpowiadającego za męskość.
Natomiast w 2007 roku wykazano korelację u kobiet w USA, która pokazała, że aż 80% kobiet z PCOS ma jednocześnie stwierdzoną otyłość lub nadwagę. Co ciekawe, naukowcy zwrócili uwagę na to, że w Europie procent ten jest znacznie mniejszy [2]. Odpowiadać za to może środowisko lub… styl życia.
W 2004 roku przeprowadzono bardzo ciekawe badanie, które pokazało, że nawet krótka deprawacja snu wpływa wyraźnie na zaburzenie sygnalizacji leptyny i greliny [3]. Powszechne skrócenie czasu snu, co jest normą w dzisiejszych czasach, może mieć spore znaczenie w kontekście zaburzeń gospodarki energetycznej i idących za tym zaburzeń hormonalnych.
Czasami w przypadku zaburzeń hormonalnych warto zadbać o podstawy (zwłaszcza na samym początku): o zdrowszą, mniej energetyczną dietę i o więcej aktywności fizycznej. Bardzo często na zaburzenia gospodarki energetycznej pracuje się latami, trudno więc oczekiwać, że do porządku uda się to doprowadzić jednym lekarstwem.
Jeżeli potrzebujesz pomocy dietetyka klinicznego, zgłoś się do poradni Ajwen: tel. 796 122 070 lub [email protected].
To może Cię zainteresować:
Sprawdź nasze e-booki:
Przypisy
[1] H.M. Behre i.in., Strong association between serum levels of leptin and testosterone in men, https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/9302400/ (17.07.2018).
[2] S. Taheri i in., Short Sleep Duration Is Associated with Reduced Leptin, Elevated Ghrelin, and Increased Body Mass Index, https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/15602591/ (17.07.2018).
[3] S. Sam, Obesity and Polycystic Ovary Syndrome, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2861983/ (17.07.2018).
Autor
Tagi
Administratorem Państwa danych osobowych jest osobowych jest Iwona Wierzbicka, prowadząca działalność gospodarczą pod firmą Ajwendieta Dietetyka Kliniczna Iwona Wierzbicka (NIP: 9910011175). Dane osobowe przetwarzane będą wyłącznie w prawnie usprawiedliwionych celach administratora danych polegających na prezentowaniu komentarzy dotyczących funkcjonowania serwisu internetowego oraz jakości towarów i usług w nim dostępnych. Podanie przez Państwa danych osobowych jest dobrowolne, ale też niezbędne do opublikowania komentarza. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Państwa danych osobowych mogą Państwo znaleźć w naszej Polityce prywatności na temat zasad przetwarzania danych osobowych.
Podobne tematy
Jak poprawić stan cery?
Jak można poprawić stan cery? Co jej szkodzi? Sprawdź, czego unikać, aby cera nabrała blasku. Gluten a problemy z cerą Wyłączenie z diety glutenu, a szczególnie pszenicy, przynosi naprawdę dobre efekty, jeśli chodzi o poprawę…
WIĘCEJ >Plastik. Dlaczego szkło jest od niego lepsze?
Plastik miał być kolejną olbrzymią rewolucją ułatwiającą nam wszystkim życie i poprawiającą mocno jego jakość. Los jednak lubi brutalnie weryfikować wielkie wynalazki. Tak samo było w przypadku plastiku, który po tym, jak zaczął być stosowany…
WIĘCEJ >Dlaczego sportowiec powinien dbać o dietę?
Często można się spotkać ze stwierdzeniem, że skoro ktoś jest sportowcem, to spali praktycznie wszystko to, co zje, dlatego nie musi się tak pilnować. Jest w tym ziarno prawdy, ponieważ zawodowi sportowcy faktycznie bardzo często,…
WIĘCEJ >Dlaczego nie powinno się trenować wieczorem?
Większość z nas pracuje od rana do wieczora i na ewentualny trening znajduje czas dopiero wieczorem. No, może znalazłby się on rano, ale przecież lubimy sobie pospać, prawda? A aktywność fizyczna jest wskazana i wpływa…
WIĘCEJ >