Mam manię zaglądania na etykiety, to takie zboczenie zawodowe. Niestety, często etykieta soku czy napoju nie wzbudza mojego zaufania.
Wiele soczków czy napojów zawiera aromaty. To składnik, na który wiele osób nie zwraca uwagi. Dzieci kochają wyrazisty smak, a rodzic ma pewność, że to, co jest w butelce, jest faktycznie zrobione z tego, co widnieje na etykiecie. Problem w tym, że producent często nie informuje jakiego rodzaju aromatu użył. Czasami pofatyguje się, by napisać „aromat naturalny” lub „identyczny z naturalnym”.
Sok z arbuza? Co zamiast niego?
Dzisiaj wpadł mi w ręce Kubuś Play Arbuz. Moją uwagę przykuło to, że można zrobić sok z arbuza. Przyjrzałam się etykiecie w poszukiwaniu arbuza i znalazłam całe 5%. Ponadto: sok z zagęszczonych soków – nie brzmi to jak natura, syrop glukozowo-fruktozowy (dziadostwo produkowane najczęściej z kukurydzy GMO), cukier, regulator kwasowości – kwas cytrynowy. Aromaty. Tak? Ile? Jakie? Brak informacji. A skoro tak, zaczęłam poszukiwać, co to może być (o tym w innym poście).
Czy dziecko powinno pić wodę z zawiesiną czegoś zagęszczonego, cukru, syropu glukozowo-fruktozowego i chemii? Reklamy często nas do tego właśnie zachęcają. Niestety. Jeśli chcecie być takimi kochanymi rodzicami i uważacie, że woda jest dla zwierząt (takie stwierdzenia często słyszę w gabinecie), to podajcie dziecku sok marchwiowy lub marchwiowo-selerowy jednodniowy. Są dostępne niemal w każdym markecie, ale tych się nie reklamuje, bo producenci naturalnej żywności nie mają tylu pieniędzy. To zdecydowanie lepsza alternatywa dla „marchewkowych” Kubusiów czy Kubusiów Play z marchewką i arbuzem. Kupcie dziecku arbuza, jabłko, marchewkę. Do picia dajcie zwykłą wodę! Albo sok jednodniowy, albo po prostu wyciśnijcie sok sami. Kubuś Play to cena ponad 2 zł za 0,4 ml. Sok marchwiowy jednodniowy: 3 zł za 0,25 ml. Kilogram marchwi: 1 zł. Woda: 1,30 zł za 1,5 l. Zdrowie i zaoszczędzone pieniądze na lekarstwach – bezcenne!
Co kryją w sobie napoje dla dzieci?
„Woda jest dla zwierząt” – często słyszę takie hasło. Człowiek to nie zwierzę, ale ssak, czyli taka sama istota jak koń czy kot. Istota żywa, czująca, myśląca i z własną fizjologią. Człowiek ma się jednak za istotę inteligentną (najinteligentniejszą z inteligentnych) i tak bardzo chciał przechytrzyć naturę, że wymyślił takie cuda w płynie.
W obecnych czasach coraz trudniej jest znaleźć szczupłe dziecko. Pewnie, że winne są komputery, konsole, PSP itd. Jednak jedzenie to 70–80% problemu i jeśli zwalamy winę na gry i komputery, to nie widzimy sedna sprawy. Rodzice z reklamówkami wypchanymi słodkościami, sklepiki szkolne, ogłupiające reklamy… Goście z toną słodyczy, jakby nie można było przyjść do dziecka z owocami. To chyba pozostałość dawnych lat, kiedy wiele produktów nie było tak łatwo dostępnych. Przyjdzie babcia, ciocia – każda przyniesie coś słodkiego, jest impreza – są ciastka, torty i dziwne napoje.
Inne przykłady
Zerknęłam również na inne soczki z kolekcji mojego dziecka (zawsze znajdzie się ktoś „dobry” i kupi soczek, czasami sama kupuję, gdy bardzo prosi, ale najczęściej są to soki jednodniowe).
Hortex – Leon jabłko, cytryna, banan – całkiem nieźle, bez syropu glukozowo-fruktozowego i bez aromatów – to się chwali 🙂 Czyli można?
Hortex – Leon jabłko, wiśnie, truskawki – całkiem nieźle, bo bez syropu glukozowo-fruktozowego, ale są aromaty (może truskawkę trudno uzyskać bez wzmacniacza?).
Hortex – Leon jabłko, brzoskwinie, pomarańcze – całkiem nieźle, bez syropu glukozowo-fruktozowego, ale z aromatami.
Pycholandia – banan i truskawka – jest syrop glukozowo-fruktozowy, są aromaty.
Kubuś GO – banan i truskawka – brawo, bez syropu glukozowo-fruktozowego, są aromaty… (jak chyba w każdej truskawce).
Mój ulubiony soczek:
Przeczytaj e-booka o diecie dziecka i sprawdź nasze pozostałe e-booki:
To może Cię zainteresować:
Autor
Iwona Wierzbicka
Mam manię zaglądania na etykiety, to takie zboczenie zawodowe. Niestety, często etykieta soku czy napoju nie wzbudza mojego zaufania.
Wiele soczków czy napojów zawiera aromaty. To składnik, na który wiele osób nie zwraca uwagi. Dzieci kochają wyrazisty smak, a rodzic ma pewność, że to, co jest w butelce, jest faktycznie zrobione z tego, co widnieje na etykiecie. Problem w tym, że producent często nie informuje jakiego rodzaju aromatu użył. Czasami pofatyguje się, by napisać „aromat naturalny” lub „identyczny z naturalnym”.
Sok z arbuza? Co zamiast niego?
Dzisiaj wpadł mi w ręce Kubuś Play Arbuz. Moją uwagę przykuło to, że można zrobić sok z arbuza. Przyjrzałam się etykiecie w poszukiwaniu arbuza i znalazłam całe 5%. Ponadto: sok z zagęszczonych soków – nie brzmi to jak natura, syrop glukozowo-fruktozowy (dziadostwo produkowane najczęściej z kukurydzy GMO), cukier, regulator kwasowości – kwas cytrynowy. Aromaty. Tak? Ile? Jakie? Brak informacji. A skoro tak, zaczęłam poszukiwać, co to może być (o tym w innym poście).
Czy dziecko powinno pić wodę z zawiesiną czegoś zagęszczonego, cukru, syropu glukozowo-fruktozowego i chemii? Reklamy często nas do tego właśnie zachęcają. Niestety. Jeśli chcecie być takimi kochanymi rodzicami i uważacie, że woda jest dla zwierząt (takie stwierdzenia często słyszę w gabinecie), to podajcie dziecku sok marchwiowy lub marchwiowo-selerowy jednodniowy. Są dostępne niemal w każdym markecie, ale tych się nie reklamuje, bo producenci naturalnej żywności nie mają tylu pieniędzy. To zdecydowanie lepsza alternatywa dla „marchewkowych” Kubusiów czy Kubusiów Play z marchewką i arbuzem. Kupcie dziecku arbuza, jabłko, marchewkę. Do picia dajcie zwykłą wodę! Albo sok jednodniowy, albo po prostu wyciśnijcie sok sami. Kubuś Play to cena ponad 2 zł za 0,4 ml. Sok marchwiowy jednodniowy: 3 zł za 0,25 ml. Kilogram marchwi: 1 zł. Woda: 1,30 zł za 1,5 l. Zdrowie i zaoszczędzone pieniądze na lekarstwach – bezcenne!
Co kryją w sobie napoje dla dzieci?
„Woda jest dla zwierząt” – często słyszę takie hasło. Człowiek to nie zwierzę, ale ssak, czyli taka sama istota jak koń czy kot. Istota żywa, czująca, myśląca i z własną fizjologią. Człowiek ma się jednak za istotę inteligentną (najinteligentniejszą z inteligentnych) i tak bardzo chciał przechytrzyć naturę, że wymyślił takie cuda w płynie.
W obecnych czasach coraz trudniej jest znaleźć szczupłe dziecko. Pewnie, że winne są komputery, konsole, PSP itd. Jednak jedzenie to 70–80% problemu i jeśli zwalamy winę na gry i komputery, to nie widzimy sedna sprawy. Rodzice z reklamówkami wypchanymi słodkościami, sklepiki szkolne, ogłupiające reklamy… Goście z toną słodyczy, jakby nie można było przyjść do dziecka z owocami. To chyba pozostałość dawnych lat, kiedy wiele produktów nie było tak łatwo dostępnych. Przyjdzie babcia, ciocia – każda przyniesie coś słodkiego, jest impreza – są ciastka, torty i dziwne napoje.
Inne przykłady
Zerknęłam również na inne soczki z kolekcji mojego dziecka (zawsze znajdzie się ktoś „dobry” i kupi soczek, czasami sama kupuję, gdy bardzo prosi, ale najczęściej są to soki jednodniowe).
Hortex – Leon jabłko, cytryna, banan – całkiem nieźle, bez syropu glukozowo-fruktozowego i bez aromatów – to się chwali 🙂 Czyli można?
Hortex – Leon jabłko, wiśnie, truskawki – całkiem nieźle, bo bez syropu glukozowo-fruktozowego, ale są aromaty (może truskawkę trudno uzyskać bez wzmacniacza?).
Hortex – Leon jabłko, brzoskwinie, pomarańcze – całkiem nieźle, bez syropu glukozowo-fruktozowego, ale z aromatami.
Pycholandia – banan i truskawka – jest syrop glukozowo-fruktozowy, są aromaty.
Kubuś GO – banan i truskawka – brawo, bez syropu glukozowo-fruktozowego, są aromaty… (jak chyba w każdej truskawce).
Mój ulubiony soczek:
Przeczytaj e-booka o diecie dziecka i sprawdź nasze pozostałe e-booki:
To może Cię zainteresować:
Autor
Tagi
Komentarzy: 5
Pozostaw komentarz
Trzeba się zalogować, aby dodawać komentarze.
Administratorem Państwa danych osobowych jest osobowych jest Iwona Wierzbicka, prowadząca działalność gospodarczą pod firmą Ajwendieta Dietetyka Kliniczna Iwona Wierzbicka (NIP: 9910011175). Dane osobowe przetwarzane będą wyłącznie w prawnie usprawiedliwionych celach administratora danych polegających na prezentowaniu komentarzy dotyczących funkcjonowania serwisu internetowego oraz jakości towarów i usług w nim dostępnych. Podanie przez Państwa danych osobowych jest dobrowolne, ale też niezbędne do opublikowania komentarza. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Państwa danych osobowych mogą Państwo znaleźć w naszej Polityce prywatności na temat zasad przetwarzania danych osobowych.
Podobne tematy
Selen i cynk – to połączenie budzi grozę. Stosować razem czy osobno?
Czy można łączyć w suplementacji selen i cynk? Dobre pytanie. Sprawdź, co mówią na ten temat badania. Niestety nie ma na to jasnej odpowiedzi. Wiele produktów w przyrodzie, które są bogatym źródłem cynku, są jednocześnie…
WIĘCEJ >Czy można jeść owoce przy insulinooporności?
Czy można jeść owoce przy insulinooporności? Tak i nie! To zależy. Każdy jest inny i każdy inaczej zareaguje na określony pokarm. Można jeść jaja i tyć, bo ma się na nie nietolerancję, można jeść chleb…
WIĘCEJ >Candida – co to takiego?
Candida albicans to drożdżaki obecne w organizmie każdego człowieka. Z reguły są niegroźne, pod warunkiem że jest zachowana prawidłowa flora bakteryjna układu pokarmowego. Problem pojawia się, gdy mamy do czynienia z przerostem Candidy. Tworzy ona…
WIĘCEJ >Celiakia – jak ją diagnozować? (case study)
Diagnostyka celiakii nie należy do prostych. Czytamy o standardach, określonych parametrach krwi, które mogą wskazywać problem. Tymczasem okazuje się, że trudno o jednolity schemat diagnostyczny. Każdy przypadek jest inny, każda osoba może mieć inne objawy,…
WIĘCEJ >
Pani Iwono, z szacunkiem ale taka osoba jak Pani kupuje napoje, a nie soki? Czego się spodziewać po napoju?
Wiem, że wiele się nie można spodziewać, ale chcę tym samym apelować do rodziców! Napój to nie sok! Nawet sok nie zawsze jest prawdziwym sokiem. I oczywiście że zdarza się, że moje dziecko coś takiego pije, ale to się zdarza a nie jest często stale. Często słyszę argument „skoro to reklamują – to znaczy że zdrowe” „albo coś co dopuszczone do sprzedaży nie może być szkodliwe”.
Jestem w szoku! Nigdy, NIGDY WIĘCEJ nie kupię tego typu napoju… Dziękuję za obrzydzenie mi Kubusiów 😀
Uuu, nie pozwalałam ze względu na syrop G-F i chemiczne dodatki, ale nie wiedziałam, że aż taki wstrętny może być aromat arbuza. Przemysł mówi, że ludzie mają taką potrzebę, żeby smaki były mocne, biznes sztucznych aromatów przeżywa rozkwit i prognozowany jest w USA na jedną z najdynamiczniej rosnących branż. Dochodzi do tego, że dzieci w USA zamiast truskawki wolą słodycz o smaku truskawkowym, bo jest bardziej truskawkowy od owocu. !
Jak zaparzacie „herbatkę”, a jej zapach natychmiast czuje się w całym domu, to to nie jest normalne, jak otwieracie butelkę napoju i atakuje Was nachalny zapach jakiegoś owocu – to też normalne nie jest. Właśnie daliście zarobić branży sztucznych aromatów. 🙁
Wczoraj na konferencji Mama Wie też o tym rozmawialiśmy: zamiast soku/napoju podaj dziecku owoc + wodę, jak na spacerze dajesz dziecku bułkę i sok marchwiowy do picia, to nie dziw się, że po powrocie do domu nie chce jeść obiadu. Nie jest niejadkiem, po prostu nie zdążyło zgłodnieć…
Chciałbym, nadmienić, że nawet soki jednodniowe wcale nie są takie „zdrowe”. uwagę moją zwrócił Marwit powyżej na zdjęciu. Faktycznie sam sok nie ma żadnych dodatków ani substancji konserwujących ale już sama marchew nie jest wolna od substancji chemicznych – stwierdzam po reakcji własnego organizmu.
Dlaczego – gdyż marchew surową moge jeść bez kłopotu i ze smakiem, natomiast zawszę po zjedzieniu „marwitek” lub wypiciu soku powyżej dostaję reakcji alergicznej w postaci puchnącego gardła.
A zatem – jak najbardziej tak dla nieprzetworzonej żywności, ale kupowane produkty nawet jesłi wyglądają zdrowo – wcale takie nie muszą być.
pozdrawiam